ierzysz
lub nie, Księga ta otwiera całkiem
inny rozdział, również twojego życia. Nie wierzysz religiom? Nie musisz –
religia to zło – wymyślone przez człowieka, na potrzeby sprawowania władzy nad
światem. Użyjmy słowa, którego się dotychczas baliśmy, w odniesieniu do formy –
„niepodzielnej władzy”, umożliwiającej panowanie.
Owa
władza jest „niepodzielna” i roztoczona nad tchnieniem ludzi, przygotowanych do
wchłonięcia w materii. Pogrąży byt ludzki i człowiek przeminie.
Zapomniane
dziedzictwo, o którym nikt pewnie nie słyszał i zapewne nigdy nie usłyszy, może
nie być niczym wielce ciekawym, ale czy nie warto podjąć wreszcie ryzyka, w
poznaniu odrobiny prawdy? Zachęcamy do
lektury, czegoś osobliwego, skrojonego na miarę świadectwa człowieka.
Za
zasłoną tysiącleci, gdzieś w nieznanym nikomu miejscu, ostatni pradawny, który
przedstawia historię gatunku, upadłego i przegranego, wypowiedział kilka słów: „bez
odbioru”. Ponagliło go Słowo i Prawo.
Czy
zgodzisz się człowieku, wejść do wnętrza tego świata? Brama jest bliżej niż
myślisz, a cel realniejszy niż zakładałeś. Umiera bez winy, zapomniane i
obolałe szaleństwo.
Wkraczacie
do świata, który nie chciał być naruszony i nie pozostaniecie w nim na długo.
Może kiedyś, znajdziecie przepis na coś więcej niż tylko lekturę? Osobliwe
przyjęcie nieprawdopodobnego, stanowi początek poznania.
Niezwykła
książka, którą zdarzało wam się nieraz przeczytać, pewnie podpowiadała
rozwiązanie? Moja książka jest zwyczajna, całkiem jak ja jestem. Zastanawiam
się ostatnio, czy rzeczywiście możliwe jest przedstawienie prawdy? Staram się,
ale pamięć zawodzi słowa. Czasem nie idzie tak, jakbyśmy tego chcieli. Takim
jak ja, nie idzie od tysiącleci. Mylimy się i potykamy, lecz nigdy nie
przestajemy wierzyć w zwycięstwo.
Oddaję
wam Księgę: nic więcej – żadnej obietnicy
– żadnego wyjaśnienia. Jedynie fakty, bo wy znacie swoje prawdy i macie swoje
mądrości. Mierzycie się z istnieniem, a ja z życiem. Własnym przeznaczeniem
targacie, manipulując wciąż wadliwą naturą, jakby została uformowana z piasku –
przynajmniej na tym, oparliście własną wiarę w stworzenie.
Może
i macie racje. Śmierć i życie; to jedno i to samo. Granica bywa zmącona iluzją,
w której niepamięć i brak rozeznania, zacierają właściwy odbiór wszechrzeczy. Łakniecie
wiedzy, bez klucza, nie uzyskacie niczego.
Nie
zdobędziesz mądrości, dopóki nie przekroczysz sam siebie i nie zawrócisz, a gdy
już tego dokonasz: nie spojrzysz i nie uznasz, a kiedy i to zrobisz, staniesz
się mną i zobaczysz, jak wzrok twój osłabnie, a duch cię wypełni. Zewsząd
zjednuje wrażenia, których nie na sposób ująć.
W
jednym będziecie jednością i w ciele zrozumiesz, że duch przez was nie
przemawia, a tylko słyszysz jego zwodnicze tchnienie, zbudzone i zmęczone,
zatroskane o własny los człowieka, który pamięta z wnętrzności o tym, iż
istniał i odradzał się w cyklu, ponawiając przez tysiąclecia. On i jemu podobni,
tworzą się i wyją, zagubieni w kordonie niezapomnianych zdarzeń oraz
przeróżnych faktów.
Każdy
na Ziemi ma miejsce i wykonuje czyn stworzenia. Zapisano wam dziedzictwo i
udział w wielkości stał się faktem. Zawiedliśmy tak mocno, że nie sposób tego
opisać, ale wiem, że wy samotni i porzuceni, rozumiecie sekret tego istnienia.
Zdajecie sobie sprawę z wielkości, inaczej nie byłoby tu was. Odetchnąłem, gdy
mogłem umrzeć. Nowa perspektywa, mnie wypełnia.
Dzieje
są po to, aby je spisywać. Czasy istnieją po to, aby o nich rozmyślać. Zapisujemy
historie, aby móc o nich opowiadać. Nie znacie dnia ani godziny, bowiem nie
nadejdzie dzień ani godzina. Zostało zapomniane, przeznaczenie i czasy zmieniły
się, a potem znaleźli się zdrajcy, którzy wypełnili słowa żywym proroctwem i
nie nazwali nazwanych i nie umknęły im w łowach ofiary.
Ukłoń
się przed sobą człowieku i nie przemęczaj się, wiedząc że czas nie nadejdzie.
Prawda wydostała się z okowów, przez stronę Słońca przemówiła, a Księżyc
pobladł, nie mówiąc niczego.
Nie
troskajcie się, ja jestem spokojny i opanowany. Nie czas na chwilę wieczności.
Moja mądrość jest nietrwała i wkrótce bezpowrotnie przepadnie. Energii zostało
mi niewiele. W pierwocinie zaczerpnę, zmuszony do obrony Prawa. Jedna krwi nie
spożyję.
Staramy
się zrozumieć materię, bez której istnienie, nie miałoby sensu. Nie ma nas, nie
ma was; prosty rachunek. Czyż nie wyrażam mnogości, w tak małym wyrazie? Nadto,
subtelne słowa, ale na miejscu i pożądane.
Głupiec,
przywodzi was o słowo. Mędrcy z Ziemi, plugawe plemię – przemówiłem.
Jestem zdumiony tym, że piękno czasów i
znaczeń, ma w sobie ponownie „coś”. Wypełniono je „czymś”, bez czego nie będziemy
w stanie zrozumieć rzeczywistości i odgadnąć się wzajemnie. Przetwórzmy i
nauczmy się wiele...
Rozpocznijmy
nadrabiać ten czas, który straciliśmy. Zyskujemy dzięki sobie. Stworzenie z Aldae-ika,
chcesz poznać prawdę?
…
Tak myślałem, bowiem ja też jej pragnę.
Nie
spisał tego – żaden demon ni diabeł – tylko istota, niemająca nigdy wiary.
Kroczyła w pewności – widząc to, co było, stanie się i jest – w dziele
obecnych, dawnych i przyzywanych.
Na
koniec, ostatnie ze słów, bo gdy przemierzysz tę treść, nie będzie odwrotu.
Porzucisz wyobrażenia swoich bogów oraz zapomnisz, nie wymawiając imienia
złego, lecz w człowieku znajdziesz liczbę i rodzaj, oddany bestii i zarazie.
Gdybym
był tobą – wolałbym, zachować wolność przez sekundę, a potem umrzeć, niż miałbym
żyć wieczność, spełniając się jako niewolnik.
Miejsce,
w którym Gog i Magog, przemówili.
Kwiecień 2017 rok
0 komentarze:
Post a Comment